24 stycznia 2015

Po czterech pracujących sobotach czuję się dzisiaj cokolwiek zagubiona. Co chwilę zerkam w kalendarz w celu upewnienia się, że nie, dzisiaj NIE jest niedziela i nie, jutro NIE wstaję do pracy. THIS IS SO WEIRD.

Wyczytałam gdzieś w internetach, że zaprzestanie zbędnego narzekania poprawia samopoczucie. Mnie, etatową jęczącą marudę, zafascynowało to na tyle, że aż postanowiłam zaryzykować. I nie narzekać. Because why the fuck not, rajt? I myślę, że jeśli wczoraj dałam radę, a ostatnia godzina w pracy była TAK intensywna, że czułam się później jak po sprincie na uciekający autobus, to uważam, że warto utrzymać ten brak jojczenia choćby przez najbliższy tydzień, bo naprawdę jestem ciekawa efektów.

Aczkolwiek właśnie sobie uświadomiłam, że od przyszłego tygodnia zaczynają się cokwartalne prac-rozmowy bonusowe i z tym brakiem narzekania może być ciężko... Na wszelki wypadek będę trzymać się wersji, że narzekaniem NIE jest szczegółowe uzasadnianie swoich frustracji.

Tymczasem w celu uniknięcia zmulonego niczym dzisiejsza pogoda humoru urządzam powtórkę pierwszego sezonu American Horror Story, który według mnie jest absolutnie wspaniały. Spodziewałam się, że sezon czwarty będzie równie dobry, co sugerował jego początek, ale niestety ostatnie odcinki mnie rozczarowały - jakby tworzone na siłę i bez pomysłu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz