8 października 2014

Soł, w ostatnim czasie szło mi całkiem nieźle w diagnozowaniu u siebie depresji / stanów depresyjnych. Wczoraj na przykład nauczyłam się nowego słówka, którym jest "anhedonia" i przysięgam, że obok definicji tego stanu powinno znajdować się moje zdjęcie.

Tymczasem dzisiaj obudziłam się pełna energii! Aż byłam tym szczerze zaskoczona, bo dawno nie czułam się równie dobrze. Szykując się do pracy marzyłam o tym, żeby owy stan mi nie przechodził, bo będzie wprost idealny na kolejny męczący dzień.

Po czym zorientowałam się, że wczoraj wieczorem nie łyknęłam hormonów.

Stratę nadrobiłam, a parę godzin później walczyłam z rozdrażnieniem (aż żałowałam, że nie ma Diablicy z jej prochami na uspokojenie), następnie z tak dobrze już mi znanym zniechęceniem do wszystkiego.

Coś czuję, że będę musiała poważnie porozmawiać z moim ginekologiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz